Jan Pocek urodził się 4 maja 1917 roku w ubogiej, wielodzietnej rodzinie w Zabłociu – wsi lubelskiej w powiecie puławskim. Ukończył 7-klasową szkołę powszechną. Nie poprzestał jednak na wiedzy szkolnej – był samoukiem, wiejskim działaczem społecznym. Przed wojną był aktywnym „wiciowcem”, podczas okupacji brał udział w ruchu oporu jako żołnierz Batalionów Chłopskich, w tym też jako współpracownik ludowej prasy podziemnej. W 1948 roku ożenił się i osiadł w sąsiedniej wsi Kaleń.
Był szanowany przez swoich sąsiadów jako znany i ceniony w kraju poeta, ale przede wszystkim jako dobry i uczciwy człowiek. Utrzymywał się z niewielkiego gospodarstwa rolnego. Pracował dodatkowo w gminie, w spółdzielni, na budowie, w piekarni, w składzie opału. W 1949 wyjechał do Warszawy, gdzie pracował w redakcji „Gromady” i „Gromady – Rolnika Polskiego”, doświadczając losu wygnańca ze wsi, który poddał się działaniu mitu chłopskiego awansu „na artystę”. W 1957 roku natomiast spotkał go los wygnańca z miasta, kiedy po kilkuletnim pobycie w stolicy musiał powrócić do swego gospodarstwa. Pocek zaczął pisać jeszcze przed wojną, zamieszczając swoje utwory w „Wiciach”.
Za życia wydał dwa tomy poezji: Zgrzebne pieśni (1947) i Malwy (1963). Ponadto ogłaszał swoje wiersze w licznych antologiach, w prasie literackiej i codziennej. W 1963 roku nakręcony został film dokumentalny „Z pola” o jego życiu i twórczości. Jako członek-założyciel przyczynił się do powołania w 1968 roku Stowarzyszenia Twórców Ludowych. W dowód uznani aza zasługi został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Zmarł 26 czerwca 1971 roku.
W dowód uznania dla Jana Pocka, jednego z największych poetów ludowych, ustanowiona została w 1972 roku doroczna nagroda artystyczna jego imienia, przyznawana przez kilka lat twórcy ludowemu, wyróżniającemu się wybitnymi osiągnięciami w dziedzinie literatury lub plastyki. Od 1971 roku do chwili obecnej Stowarzyszenie Twórców Ludowych organizuje Ogólnopolski Konkurs Literacki im. Jana Pocka. W 1983 roku na rynku w Markuszowie wystawiono pomnik poety autorstwa Jarosława Furgały. Był to pierwszy w Polsce pomnik poety ludowego.
W 2017 roku z okazji stulecia urodzin poety zrealizowano projekt „Wielki powrót, czyli Rok Jana Pocka”, którego głównym celem był wzrost zaangażowania społeczeństwa na rzecz pielęgnowania tożsamości lokalnej i kulturowej poprzez upowszechnienie wiedzy na temat życia i twórczości Jana Pocka. Wymiernymi efektami projektu były: wystawa objazdowa, strona internetowa oraz publikacja tomu wierszy Jana Pocka pt:. Poezje (Warszawa-Lublin, 2017). Ponadto odbyła się konferencja naukowa, a zwieńczeniem tych wszystkich działań było uroczyste rozstrzygnięcie 46. Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Jana Pocka.
Poeta, dzięki talentowi i samokształceniu osiągnął duży stopień świadomości estetycznej, zachowując więź z tradycją ludową i chłopską wizja świata. W jego liryce dominują motywy agrarne, ziemi rodzinnej i przyrody, występują także wiersze osobiste i religijne. Wyrażany światopogląd zakłada solidarność człowieka i natury oraz spójność kosmosu, realia wiejskie ulegają symbolizacji i uniwersalizacji.
Tomiki indywidualne:
- Zgrzebne pieśni. [Wiersze], Łódź 1947.
- Malwy, Lublin 1963.
- Wiersze, wybór, opracowanie, posłowie, Józef Zięba, Warszawa 1973.
- Poezje, wstęp, wybór i nota biograficzna Alina Aleksandrowicz, Lublin 1980.
- Głosy ziemi, wybór, opracowanie, posłowie, Józef Zięba, Warszawa 1981.
- Poezje wybrane, wybór, wstęp i nota biograficzna Roch Sulima, Warszawa 1988.
- Poezje, tekst Katarzyna Smyk, red. Agnieszka Karolczuk, Ewa Hadrian, Warszawa-Lublin, 2017.
Bibliografia i źródła (wybór):
- Adamowski Jan, Pockowe widzenie świata, „Twórczość Ludowa” 1993, nr 3, s. 46.
- Adamowski Jan, Smyk Katarzyna, O sztuce poetyckiej Jana Pocka, „Twórczość Ludowa” 2002, nr 1-2, s. 14-20.
- Jan Pocek – poeta, co śpiewał i orał, pod red. J. Adamowskiego i Katarzyny Kraczoń, Lublin 2011.
- Kraczoń Katarzyna, Nieznana powieść Jana Pocka, „Twórczość Ludowa”, 2009, nr 3-4, s. 26-27.
- Smyk Katarzyna, Cisza i dźwięk w poezji Jana Pocka, [w:] Dźwięk w krajobrazie jako przedmiot badań interdyscyplinarnych, red. sebastian bernat, Lublin 2008, s. 193-2002.
- Smyk Katarzyna, Południe i noc w poezji Jana Pocka, [w:] Język a Kultura, t. 19, Czas – język – kultura, red. A. Dąbrowska i A. Nowakowska, Wrocław 2006, s. 279-290.
- Smyk Katarzyna, „Tyle w tych lasach śpiewu”. Muzyka w poetyckim krajobrazie Jana Pocka, „Literatura Ludowa” 2011, nr 3, s. 23-32.
- Wójtowicz Magdalena, Społeczna pamięć o Janie Pocku w gminie Markuszów, „Twórczość Ludowa” 2010, nr 3-4, s. 4-6.
- Zięba Józef, Jan Pocek 1917-1971, Lublin 1989.
Wiersze Jana Pocka:
Ciągnę mój wóz…
Ciągnę mój wóz…
Ciężar ogromny:
Pół wieku dni…
Wiozę traw rosę
W opłotki wsi,
Zapach jaśminu,
Koniczyn, bzu.
Tak.
Ciągnę za głosem,
Co płynie z chałup,
Odnaleźć serce,
Co tam zostało:
Czerwony mak…
Dociągnąć muszę,
Choć droga zła
I ciężko mi…
Ciężar ogromny.
Jadę do wsi,
Gdzie moi bracia wierni,..
Na wozie
Wiozę stęsknioną duszę
I sławę mą:
Żywą koronę z cierni…
Ach!
Ogromny wóz…
Wjeżdżam w opłotki.
Już.
Słowa Moje są proste
Wystartowałem do życia, lak każdy,
Nocą, czy świtem — nie wtem.
Szukałem losu w gwiazdach
I w śpiewie.
Wystartowałem do życia, jak wielu,
W chałupie krzywej, pod strzechą,
Piekłem kartofle w popiele,
Grało mi echo.
I gwiazd nie zdjąłem z nieba,
Choć wypłynąłem na głębię…
Ostatnim kawałkiem chleba
Karmiłem gołębie.
Słowa moje są proste,
Jak snop ten żytni w polu:
Wybrałem z nich sporysz i osty,
Nie mogłem wybrać bólu…
Zawsze bywałem bezdomny,
A dusza moja się śmiała…
Wiersze moje są skromne,
Jakby brzoza płakała.
Nie jestem drugi czy pierwszy,
Któremu słońce świeci,
A chcę, by w moich wierszach
Był uśmiech dzieci.
Ja chcę, by w moich wierszach
Był uśmiech Matki.
Ja chcę, by pieśń ł druga i pierwsza
Była opłatkiem.
Spala mnie jakiś ogień,
Pierś rwą mi jakieś żale…
Idę w ostatnią drogę —
Do swego Jeruzalem…
Nie gardź
Modlitwą moją nie gardź, o Chryste,
lecz w dłonie swoje ją weź
i z góry razem z deszczem rzęsistym
podlej jaśminy i bez.
Modlitwą moją nie gardź, o Chryste,
modlitwą prostą jak wiersz,
w dzban ją pozbieraj jak kraśne wiśnie
i z rosą wysyp na, wieś.
Będę malował
przeczuwam że i w wieczności błogosławionej
gdy znuży mnie melodia anielskich skrzypiec
zatęsknię czasem za naszym polem zielonym
za kurzawami dróg za nieba błękitem
wówczas wyciągał będę twardych ramion dwoje
poprzez świetliste przestrzenie bogiem święte
po jasne grona jarzębin po mgły liliowe
po złote na łąkach wilgotnych kaczeńce
i będę nimi malował na skrzydłach aniołów
ojczystych pól wzgórza i wielkie doliny
rodzinną wioskę w drzewach pod złotą zorzą
wozy na drogach płowe woły ptaszyny
a poty będę kładł na ich wielkie skrzydła barwy
aż staną się materialni jako planeta
kwitnąca w krąg owocami chlebem czarnym
misami miodu i dzbanami mleka
wówczas wezwiemy niewiasty pachnące niebem
promienne uśmiechem z gwiazdami na głowach
i przy ogromnym wielbiącym życie śpiewie
zasiądziemy do uczty przy biesiadnych stołach